sesja rodzinna – Wioska norweska Arendel
Większość ludzi przed sesją się stresuje. Nie jest to naturalna sytuacja kiedy fotograf biega wokoło ciebie z aparatem, a ty masz wyglądać naturanie i w dodatku prezentować najpiękniejszą wersję siebie 😉 Myślisz, że żadne zdjęcie z sesji nie będzie udane kiedy aktywny 2-latek nie chce być brany na ręce ani się przytulać do rodziców, a nastolatka ani myśli się uśmięchnąć. Takie sytuacje to dla mnie żadna nowość i powód do paniki.
Dla mnie chaos na sesji jest bardzo twórczy. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie momenty mnie naprawdę urzekają. Kiedy dzieci nie chcą współpracować w naszym tego słowa znaczeniu to toalnie nic nie robię, nie zachęcam i nie przekonuję. Zajmuję się wtedy dorosłymi, a kiedy dzieci widzą, że coś fajnego się dzieje to zaraz się do tego przyłączają. Chcą być w centrum zainteresowania i zaraz zmieniają front starając się zaintersować mnie daną rzeczą. Nie chcę pisać idealnych scenariuszy sesji, bo wasze nawet niedoskonałe, będą najpiękniejsze. Wszystkie emocje są tak samo ważne i trzeba pozwolić im po prostu być. A po latach ciepło wspominać taki etap życia.
Sesję zrealizowaliśmy w Arendel, norweskiej wiosce położonej ok.100km od Poznania. To miejsce, w którym można odpocząć w uroczych, drewnianych domkach, w otoczeniu lasów, reniferów i innych zwierząt gospodarczych. Jest mnóstwo miejsca na zabawy na świeżym powietrzu, plac zabaw, i nie dziwię się, że dzieci nie chcą stamtąd wyjeżdżać. Ja o mało co nie wyjechałabym z przeuroczym kotem, który schował mi się w aucie.
Zapraszam przede wszystkim na sesje świąteczne w ArendelWiększość ludzi przed sesją się stresuje. Nie jest to naturalna sytuacja kiedy fotograf biega wokoło ciebie z aparatem, a ty masz wyglądać naturanie i w dodatku prezentować najpiękniejszą wersję siebie 😉 Myślisz, że żadne zdjęcie z sesji nie będzie udane kiedy aktywny 2-latek nie chce być brany na ręce ani się przytulać do rodziców, a nastolatka ani myśli się uśmięchnąć. Takie sytuacje to dla mnie żadna nowość i powód do paniki.
Dla mnie chaos na sesji jest bardzo twórczy. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie momenty mnie naprawdę urzekają. Kiedy dzieci nie chcą współpracować w naszym tego słowa znaczeniu to toalnie nic nie robię, nie zachęcam i nie przekonuję. Zajmuję się wtedy dorosłymi, a kiedy dzieci widzą, że coś fajnego się dzieje to zaraz się do tego przyłączają. Chcą być w centrum zainteresowania i zaraz zmieniają front starając się zaintersować mnie daną rzeczą. Nie chcę pisać idealnych scenariuszy sesji, bo wasze nawet niedoskonałe, będą najpiękniejsze. Wszystkie emocje są tak samo ważne i trzeba pozwolić im po prostu być. A po latach ciepło wspominać taki etap życia.
Sesję zrealizowaliśmy w Arendel, norweskiej wiosce położonej ok.100km od Poznania. To miejsce, w którym można odpocząć w uroczych, drewnianych domkach, w otoczeniu lasów, reniferów i innych zwierząt gospodarczych. Jest mnóstwo miejsca na zabawy na świeżym powietrzu, plac zabaw, i nie dziwię się, że dzieci nie chcą stamtąd wyjeżdżać. Ja o mało co nie wyjechałabym z przeuroczym kotem, który schował mi się w aucie.
Zapraszam przede wszystkim na sesje świąteczne w Arendel 🌲🌲🌲